niedziela, 30 listopada 2014

Nawiązująca nazwą do popularnego cyklu filmów burgerownia przy warszawskiej Królikarni  obchodziła w miniony weekend swoje pierwsze urodziny. Odwiedziliśmy to miejsce, aby przekonać się, czy pirackie hamburgery są propozycją godną uwagi.

Lokal
Malutkie pomieszczenie podzielone jest na dwie części ladą, za którą znajduje się część „kuchenna” z płytą smażalniczą podgrzewaną palnikami gazowymi. Część dla gości stanowi  wąski blat i 5 krzeseł barowych.  Na ścianach pozawieszane są lampki choinkowe, a na stole ustawione szklane butelki z solą, pieprzem, majonezem i ketchupem.  Klimat dość zachęcający, ponadto nie czuć drażniącego dymu w powietrzu. Lokal nie jest jednak komfortowy ze względu na swój rozmiar, nie posiada również toalety.

Menu
Karta burgerów jest mocno rozbudowana, podzielona na pozycje standardowe i specjalności. W standardach poza klasykami (ham,  cheese, bbq burger) znajdują się między innymi piekący Piri Piri, serowy Gorgonzola, Żurowinowy burger z niskosłodzoną żurawiną oraz Karaibski z orzechami, wiórkami kokosowymi i ananasem.  W listę specjalności wchodzą takie burgery jak Philly Cheese Steak z rostbefem, Koziołek Matołek z serem kozim lub Pieprzona Pieczara z grillowanymi pieczarkami i sosem z zielonego pieprzu. Wszystkie burgery oferowane w wersji małej (115g mięsa) i dużej (200g). Dla miłośników ryb oraz wegetarian przygotowano specjalne pozycje jak Łososiowy lub Wegeburger. Minusem menu, jest sposób w jaki zostało przedstawione, zbyt rozproszone - część na tablicy, część na ladzie, a jeszcze kilka pozycji wypisanych na drzwiach. Dodatkowo lokal oferuje frytki belgijskie oraz szeroką gamę napojów Mr. Dark.



Obsługa
Za ladą stał bardzo uprzejmy brodacz z bandamką na głowie.  Zaproponował dwa rodzaje bułek – jasną (zwykła z sezamem) oraz ciemną (grahamka), niestety nie zadał pytania o stopnień wysmażenia mięsa.  Zamówiliśmy burgera Piri Piri w jasnej bułce (Bartek) oraz Dojrzewającego, z karty specjalności, w bułce ciemnej. Oba w wersji dużej, z mięsem o średnim stopniu wysmażenia . Do tego duże frytki.


Piri piri z frytkami

Burger
W czasie oczekiwania na nasze burgery w lokalu zaczęli się pojawiać nowi goście. I tu sporym problem okazał się metraż Hamburgera z Karaibów. Ludzie tłoczyli się przy ladzie nie mając gdzie usiąść w oczekiwaniu na swoje dania.  Po kilkunastu minutach od zamówienia otrzymaliśmy nasze kanapki, spoczywające na czarnych talerzach w bibułkach nieco przywodzących na myśl kebaba.
Dojrzewający

Burger Piri piri zawierał w swoim wnętrzu sałatę lodową,  cebulę, pomidora, rukolę, majonez oraz marynowane papryczki piri piri wraz z salsą z piri piri. Jasna bułka miała bardzo dużo sezamu, smakowała dość fast foodowo. Całość nie była piekielnie ostra, ale dla osób gorzej znoszących pikanterię może być wyzwaniem.


Dojrzewający

Dojrzewający składa się z sałaty lodowej, cebuli,  pomidora,  rukoli, majonezu, papryczek jalapeno  oraz sera gorgonzola. Ciemna bułka, mimo że wydawała się atrakcyjna, została przypalona w kilku miejscach, co niewątpliwie zepsuło jej smak.  Ser gorgonzola jakby stracił swoją wyrazistość na tle całego burgera i zaginął jego charakterystyczny, mocny smak.

Piri piri od środka
W obu burgerach mięso było idealnie wysmażone – różowe, nieco surowe w środku. Patty miało dużą średnicę i około 1-1,5 centymetra grubości. Bułka idealnie dostosowana rozmiarowo.  Wołowina była niedoprawiona, przez co jej walory smakowe nie zostały podkreślone. Trochę jakby była przyrządzana dla dzieci. Co więcej, mięso sprawiało wrażenie produktu dość niskiej jakości. Składniki burgerów zdawały się być świetne, jednak w połączeniu tworzyły przeciętną w smaku mieszankę.

Dodatki
Frytki belgijskie były przeciętne. Być może miłośnicy tego rodzaju frytek docenią je bardziej niż my. Ketchup, lekko rozwodniony Heinz, zdał egzamin.

Ceny
Burgery standardowe małe możemy dostać w cenach od 13 zł za hamburgera do 17zł za Karaibskiego i Becon&Cheese, natomiast duży hamburger to wydatek 18 zł, a najdroższe pozycje to 23zł. Specjalności są droższe i za nie zapłacimy od 18 zł za 115 g aż do 28 zł za dużego 200g Koziołka Matołka. Frytki wycenione są na 4zł za 100g, a 6zł za 200g. Jednak kupując burgera dostaniemy je odpowiednio za 2 i 4 złote. W razie wielkiego głodu dodatkowe mięso o wadze 115g kosztuje 7 zł, natomiast to 200 gramowe 10 zł. Picie w puszce (Sprite, Fanta) to 4 zł, Mr. Dark 8zł.

Wrażenia z jedzenia
Mimo dobrego wrażenia, które niewątpliwie sprawia to miejsce, jedzenie tu podawane kojarzy się nieco ze smakiem fast foodu z budki. Mimo, że burgery które zamówiliśmy, w menu zapowiadały się wyśmienicie, w rzeczywistości były płaskie w smaku. Nie zostaliśmy więc zachęceni do kolejnej wizyty w tym miejscu.

Info
ul. Puławska 140, Warszawa
https://www.facebook.com/HamburgerPulawska140 


poniedziałek, 24 listopada 2014

To miejsce odwiedziliśmy jako pierwsze podczas burgerowej wyprawy do Wrocławia. Najprawdopodobniej dlatego, że tuż obok znajdował się nasz kwaterunek. Zawitaliśmy tam dwukrotnie. Niestety z pierwszej wizyty zdjęć nie posiadamy, bo zbyt głodni, bo w pośpiechu. Z informacji znalezionych w internecie wynika, że Burger Ltd uważany jest za ścisłą czołówkę tego typu restauracji we Wrocławiu. Musieliśmy się o tym przekonać, a chwilę przedtem znaleźć to miejsce, co może sprawić trochę kłopotu, bo ukrywa się ono pod filażastym przejściem przy ulicy Ruskiej.

Lokal
W środku cztery niewielkie stoliki, każdy dwuosobowy. Dwie osoby mogą również zasiąść na krzesłach przed lokalem, ale narażeni będą na gwar ulicy i mijających ich przechodniów. Tuż za ladą znajduje się linia produkcyjna kanapek, widoczna dla odwiedzających.

Menu
Menu w Burger Ltd jest proste i solidne. Składa się również z ekscentryka, którym niewątpliwie jest Polski, a także z interesującej, potężnej Wieży (2x150g mięsa). Dostaniemy również Kurczak lub Vegeburgera. Głodni i żądni krwistej wołowiny, szybko zamawiamy: Chilliburger (Bartek), Polski (Inka) - wizyta pierwsza. W pikantnym zamówieniu, decyzja padła na drugi stopień ostrości sosu spośród trzech dostępnych.

Obsługa
Zapytani o stopień wysmażenia wybieramy jak zazwyczaj średni.. Do tego frytki, jakieś picie i czekamy. Na stole w oczekiwaniach towarzyszy nam szklany Heinz i widok pałaszujących burgery gości.

Burger
Burgery dostajemy w czarnych, prostopadłościennych skrzyneczkach.

 
Cheeseburger


Wyglądają dobrze, konkretny kawałek mięcha, menu podaje wartość "ok. 200g". W środku Chiliburgera znajdują się: ser mimolette, grillowany bekon, sałata, pomidor, czerwona cebula, karmelizowana cebulka, ogórek konserwowy oraz ostry sos. No i oczywiście, piklowane papryczki jalapeno (na których temat menu o dziwo milczy). Bułka wygląda przyjemnie. Chyba nikt nie lubi, gdy z powodu twardej, spieczonej lub zbyt małej buły, cale nadzienie wyjeżdża bokiem, albo kiedy cienki spod przesiąka soczystym patty jak cienka bibuła. Tutaj było wszystko w porządku. Wreszcie nadchodzi pierwszy gryz krowy. Znów jak być powinno. Czuć, że składniki są świeże, od mięsa zaczynając, na sezamie z bułki kończąc. Mięso i bekon smażone na elektrycznej płycie, wiec standard. Nie jest to żywy ogień z grilla, na który zawsze liczymy, ale jest smacznie.
Mięso to 100% wołowina. Nie jest sucha, posiada odpowiednią ilość tłuszczu i wilgoci. Średnio wysmażona, tak jak prosiliśmy.

Bekonburger

Bekonburger



W skład Polskiego burgera wchodzi oczywiście wołowina, tradycyjne polskie dodatki - grillowana biała kiełbasa, oscypek, burak i chrzan oraz karmelizowana cebulka, musztarda i roszponka. Po pierwszym gryzie mocno czuć buraczany smak. Później do głosu dochodzi kiełbasa oraz oscypek. Na początku tworzy to dość zaskakującą mieszankę, która nieco irytuje, jednak po kolejnych kęsach kompozycja przekonuje i  sprawia przyjemność.Denerwujące są dość upierdliwie wypadające dodatki, w które burger jest bogaty.

Kolejne burgery, które mieliśmy niewątpliwą przyjemność skosztować kilka dni później w Burger Ltd, to Bekonburger (Bartek) oraz Cheeseburger (Inka).
W obydwu możemy zdecydować o charakterze burgera - sos ostry lub łagodny. Bekonburger na ostro, Cheese łagodny. Przy zamówieniu poprosiliśmy o więcej krwi niż w średnim, miła pani za ladą zaproponowała mid rare. I jak widać, właśnie tak burger był wysmażony.

Idealnie wysmażone patty

Sos bbq był smaczny, bez posmaku octu. Bardzo dobrze podkreślał charakter burgera z serem i bekonem. W Cheeseburgerze zaskoczenia nie było, wyśmienity ser mimolette w połączeniu z porządnie przygotowaną wołowiną wraz z odpowiednia ilość świezych, warzywnych dodatków, to gwarantowany sukces. 

Dodatki
Wspomniana wyżej pomidorowa esencja od pana Heinza zdaje się być nieco rzadsza niż zazwyczaj. Być może rozcieńczona, ale to dobrze. Dzięki temu ciężko o taką sytuację, a walory smakowe jak najbardziej na plus.


Ceny
Wahają się między 14zł a 25zł za burgera, natomiast wzbogacenie go o frytki to dodatkowe 4zł. Kawa lub herbata - 4zł, napoje Fritz - 7zł, puszki po 3zł.

Wrażenia z jedzenia
Na uznanie zasługuje proste menu, zawiera klasyczne burgery, nie dziwadła, których składniki sprawiają, że ze smaku soczystej wołowiny, pozostaje wspomnienie. A to dość częsty zabieg. Chcąc wyróżnić się na tle dziesiątek innych "takich samych restauracji", właściciele układają zwariowane kompozycje smakowe, zapominając o klasycznych, prostych hamburgerach, cheeseburgerach itp. Uważamy, że najważniejsze są solidne podstawy: świeże, dobrej jakości składniki i odpowiednia obróbka termiczna mięsa oraz spajający całość, smaczny sos.
Dzień przed drugą wizytą, około godziny 21:30 (niedziela) chcąc zapewnić sobie smaczny sen, zostaliśmy poinformowani o niemożliwości zrealizowania zamówienia z powodu braku bułek (zostały dostarczone kolejnego dnia rano). Świadczy to o dużej popularności miejsca, ale warto mieć na uwadze możliwość rozczarowania.
Podsumowując, Burger Ltd na pewno należy do tych fabryk krowich kanapek, do których chce się wracać. Głównie za sprawą solidnie przyrządzonych burgerów, ponieważ nie potrzebuje on towarzystwa wyszukanej egzotyki, by był po prostu smaczny. Choć i mniej klasyczne burgery, jak Polski, się sprawdzają.

Info
ul. Ruska 49, Wrocław
Pon. - Niedz. 12:00-22:00
www.burgerltd.pl 
https://www.facebook.com/BurgerLtd

niedziela, 16 listopada 2014

Burgerów serwowanych w Wartburgerze dane nam było skosztować dopiero za drugim podejściem. Pierwszym razem zderzyliśmy się z zamkniętymi drzwiami - lokal w niedziele jest zamknięty. Wróciliśmy zatem w poniedziałek, był to koniec września 2014r.

Lokal
Bar mieści się zaraz przy pasażu Grunwaldzkim, widać go z daleka, więc nie musieliśmy długo szukać. Pomieszczenie bugerowni jest raczej kompaktowych rozmiarów, przy brzydkiej aurze można skorzystać jednak z kilku miejsc przy wąskim barze, za którym przyrządzane są hamburgery.
Mieliśmy szczęście trafić na słoneczną pogodę - przed wejściem ustawione były 3 stoliki z krzesłami lub leżakami, wszystkie jednak zajęte. Ucieszyło nas to, bo oznaczało że lokal cieszy się powodzeniem wśród lokalnych fanów wołowiny.
Nazwa lokalu wskazuje na miłość jego założycieli do enerdowskiego klasyka motoryzacji - Wartburga.


Menu 
Sympatię do legendarnego samochodu dostrzegamy również w menu. Burgery takie jak Mixol BBQ, Hotneker czy Dwusuw, dodatkowo podkreślają pasję właścicieli.
Menu zawiera zarówno klasyczne burgery, jak i propozycje bardziej zmodernizowane np. Rześki z rukolą i sosem musztardowo-chrzanowym, MajoJajo z jajkiem i sosem tatarskim oraz sztandarowy Wartburger zawierający w sobie kiełbasę chorizo, długo dojrzewający ser, concasse pomidorowe, szpinak oraz sos pieprzowy. Jest w karcie także propozycja dla wegetarian. Do każdego burgera dodawane są frytki.
My bierzemy: Serburg (Inka), Mixol BBQ (Bartek).

Obsługa
Mężczyzna za kasą przyjął od nas zamówienie, a kucharz uwijał się jak w ukropie przygotowując na płycie elektrycznej kolejne patties, informując również osoby zamawiające, że mięso będzie średnio wysmażone z powodu braku czasu na wysmażenie ich mocniej. Uznaliśmy jednak za stosowne podkreślić jaki stopień wysmażenia preferujemy, w razie gdyby nasze mięsa przez przypadek miałyby nie trafić do puli „średnio wysmażone”. Po kilkunastu minutach udało nam się dostać miejsca siedzące i oczekiwaliśmy w narastającym głodzie naszego jedzenia. 


Burger
Czekaliśmy jeszcze kilka minut, aż w końcu spoczęły przed nami czarne, drewniane skrzyneczki z owiniętymi białym papierem hamburgerami i wrzuconymi luzem frytkami. 
Kanapki nie były wielkie, 150g wołowiny wyłaniało się spomiędzy kilku cienkich listków sałaty. Po pierwszym gryzie już wiedzieliśmy że definicja „średnio wysmażonego mięsa” jaką znał kucharz różniła się od naszej. Kolor wnętrza wołowego kotleta dalece odbiegał od oczekiwanego różu, wpadał bardziej w jesienne brązy. Nasz entuzjazm nieco opadł, ale nie poddawaliśmy się. Kilka kęsów później dało się mocno poczuć zbyt dużą ilość soli dodaną do mięsa. Potwierdzać to może opinia mężczyzny ze stolika obok, który wyraźnie nieszczęśliwy pytał swojego kolegę, czy jego hamburger też jest taki słony. Odpowiedź była twierdząca.
Mixol BBQ
Bułka była naszym zdaniem przeciętna - dużo lepsza niż zwykła z supermarketu, jednak nie podbiła naszych serc - ona po prostu była i trzymała zawartość, a ta poza mięsem była raczej uboga.
Niewielka ilość sałaty, niewystarczająca aby nadać burgerowi chrupkości. Ilość cebuli była odpowiednia, obecny był także pomidor. Z warzyw wyraźnie czuć było tylko korniszona, niestety nieobecnego w BBQ burgerze, który w zamian posiada bekon. W Mixolu pojawił się jeszcze ser, a zawarty między bułkami sos barbecue zalatywał nieco octem, co w naszym odczuciu było jego dużym minusem. W Serburgu sosy pełniły raczej funkcję lepiszcza niż dodawały walorów smakowych.


Serburg

Dodatki
W momencie, kiedy ostatni gryz dania głównego został pochłonięty zajęliśmy się frytkami i ich nieodłączny elementem - keczupem. Frytki były chrupiące, złociste i idealnie słone. Keczup ku naszej wielkiej uciesze nie przejawiał oznak transparentności. I klops, bo wcale nie był tak smaczny na jaki wyglądał...graniczył wręcz z niejadalnością.

Ceny
Umiarkowane. Burger z frytkami to koszt 16 - 24 zł.

Wrażenia z jedzenia
Po wizycie w Wartburgerze czuliśmy niedosyt. Nie żołądkowy, lecz smakowy. Poza rozczarowaniem odczuwaliśmy też silne pragnienie, marzeniem po tak ogromnej dawce soli było cokolwiek do picia! Możliwe, że gdybyśmy poszli w burgery bardziej urozmaicone, nasz odbiór tego miejsca byłby inny, ale niestety klasyczne burgery tym razem okazały się nie być tym czego oczekiwaliśmy. A szkoda.

Serburg
Info
ul.Skłodowskiej-Curie 15, 50-381 Wrocław

wtorek, 11 listopada 2014

Warszawski T.G.I. Friday's jest jedyną w Polsce restauracją popularnej w USA i na świecie sieciówki. Nie jest to miejsce, w którym dostaniemy jedynie burgery. Knajpa serwuje również szeroki wachlarz potraw z grilla - steki, żeberka, szaszłyki, krewetki. Dbający o linię goście zadowolą się dużym wyborem sałatek. Bogata jest również oferta deserów, shake'ów i drinków.

Lokal
Na uwagę zasługuje wystrój wnętrza utrzymany w mocno amerykańskim klimacie. Kelnerzy ubrani są w jednakowe, pasiaste stroje na cześć drużyny baseballowej Red Sox. Odwiedzając to miejsce tuż po Halloween, dane nam było podziwiać "koszmarny" wystrój - w oknach mnóstwo pajęczyn, pod sufitem latające duchy, dynie. Jednak nie przyszliśmy tu z okazji święta duchów, ale świętować urodziny Bartka.

Menu
Po usadzeniu i otrzymaniu kart dań od razu przechodzimy do rozdziału z burgerami. Widnieją dwie grupy kanapek. W skład pierwszej wchodzi 6 kompozycji, m.in. Bacon Cheeseburger, Jack Daniel's Burger, BBQ Burger czy pikantny Southwest Burger. Druga grupa to burgery specjalne. Są bardziej wymyślne, większe, a w związku z tym  droższe. Wszystkie burgery podawane są z frytkami, a niektóre dodatkowo z czterema krążkami cebulowymi. Istnieje możliwość powiększenia zestawu - za 15zł otrzymujemy dodatkowe mięso, frytki i 4 krążki cebulowe.
Menu informuje, że wszystkie burgery, o ile nie zażyczymy sobie inaczej, grillowane są na stopień medium well.
Zdecydowane: BBQ Burger (Inka) i pikantny Southwest (Bartek).

Obsługa
Miły kelner zbierając zamówienie pyta o stopień wysmażenia mięsa. Wybieramy mid rare.
Przy mocno zapełnionej przez gości sali, czas oczekiwania był krótki. Do każdej porcji dodane były mokre chusteczki w oryginalnych opakowaniach T.G.I. Friday's.

Burger


Obydwa burgery podane były w bardzo zachęcający sposób.

Southwest Burger

BBQ Burger

BBQ Burger


Menu nie informuje o gramaturze mięsa, pytamy kelnera - 200 gram. Przyrządzane jest ono na grillu, najprawdopodobniej gazowym, który jak wiadomo, ma ogromny i wspaniały wpływ na walory smakowe wołowiny. Grube patty było bardzo smaczne, soczyste, ale niestety nie wysmażone tak jak prosiliśmy. Zamiast zamówionego mid rare - domyślny stopień mid well.
Maślana bułka była trochę za mała i kruszyła się. Niestety nie udało jej się skutecznie utrzymać zawartości. Jak widać na zdjęciach, bułka BBQ Burgera miała zbyt cienką dolną połówkę, co w konsekwencji sprawiło, że pod koniec jedzenia była przesiąknięta na wylot.

Southwest Burger

Southwest Burger


Wśród dodatków Southwest Burger były: karbowana sałata, pomidor, tarty ser Pepper Jack, świeże pico de gallo, papryczki jalapeño, zielony pikantny sos chili i gauacamole. Dodatki świeże i smaczne. Dobrze się komponowały z całą resztą.

Southwest Burger

BBQ Burger poza standardowymi dodatkami (pomidor, sałata, sos) posiadał amerykański ser Colby oraz podane na frytkach chrupiące, świeże krążki cebulowe, które można dodać do burgera lub zjeść same. W miseczce na talerzu umieszczono dodatkową porcję fenomenalnego sosu barbecue o słodkim, miodowym aromacie.

BBQ Burger
Dodatki
Frytki dodane do zestawu nie były niczym więcej, niż to do czego większość z nas przywykła. Plusem była butelka ketchupu Heinz umieszczona na każdym stole.
BBQ Burger

Szalenie miłym zaskoczeniem był deser, który dostaliśmy z okazji  urodzin od restauracji gratis. Pyszne, ciepłe brownies z gałką waniliowych lodów, kruszonymi orzechami, polane sosem czekoladowym i karmelowym są naprawdę godne polecenia. Mocno czekoladowe ciasto rozpływa się w ustach, a dodatek lodów sprawiał że całość nie przyprawiała o mdłości.

Brownies
Ceny
Po słodkim deserze, czas na odrobinę goryczy. Ceny w tym lokalu do niskich nie należą. Burger to wydatek rzędu 37-47 zł. Najtańsze duże piwo kosztuje 12 zł.

Wrażenia z jedzenia
Ogólne wrażenia bardzo pozytywne już od samego początku. Sympatyczna atmosfera panująca w restauracji uprzyjemnia konsumpcję. Burgery oparte na oryginalnej amerykańskiej recepturze w połączeniu z klimatem, na chwilę przenoszą nas do USA. Duża porcja pysznej wołowiny skutecznie syci, a niebanalne, wysokiej klasy dodatki sprawiają, że burgery w T.G.I. są wyjątkowe. Byłoby idealnie gdyby mięso było bardziej krwiste, a rachunek nieco niższy.

Info
al. Jana Pawła II 29, 00-867 Warszawa
Niedz. – Śr.: 12:00-23:00, Czw – Sob.: 12:00 – 24:00



W zimny, sobotni, październikowy dzień postanowiliśmy odwiedzić jedną z trzech radomskich burgerowni.

Lokal
Na zewnątrz stoją dwa stoliki, intensywnie użytkowane w ciepłe dni, jednak dziś puste. Po wejściu do środka od razu dotyka nas kłujący zapach dymu i gazu. Albo projektant systemu wentylacyjnego był amatorem, albo właściciel zwlekał z serwisem instalacji. Co ważniejsze w restauracji nie było innych gości, a grill był wyłączony. Aż strach pomyśleć jakie warunki panowałyby, gdyby gości było więcej niż nasza dwójka. Zgaduję, że do drzwi wyjściowych szedłbym po omacku. Z racji tak dużego stężenia produktów spalania resztek wołowiny w powietrzu, uchylony był lufcik. Udało mu się obniżyć temperaturę do takiej, która szybko potrafi skroplić parę wodną zawartą w wydychanym powietrzu, a nas zmusiło do siedzenia w kurtkach.
Wystrój – stoliki i blaty wykonane z płyt wiórowych OSB, ściana na wprost wejścia pomalowana czarna farba tablicową z rozciągającym się od sufitu aż po stolik, kredowym menu. Prosto i bez większego szału, delikatnie industrialnie. Można się przyczepić do stołków (hokerów), które są  niewygodne ze względu na zbyt niskie umiejscowienie poziomych belek pod nogi.

Menu
Widoczne jest ono na zamieszczonych poniżej zdjęciach.









Wielce wyszukanych pozycji tu nie znajdziemy, ale jest to co być powinno, od najprostszego Klasyka, przez lekko pikantnego Radomskiego lub potężnego Unikata na Vege - camembercie w bułce, kończąc. Co ciekawe, na samym dole widnieje informacja o wyborze jednej z trzech pieczywnych opcji. Bułka może być maślana, z otrębami lub w postaci chleba graham. Są też frytki, przynajmniej w menu, bo nam nie było dane ich dostać…po prostu nie było i już, spore rozczarowanie.
Możemy tu także skosztować radomskiego piwa z browaru Czarny Kot, rozlewanego specjalnie dla Burger Brothers (0,33l) w cenie 4zł (z burgerem 3zł).
Zdecydowane - bierzemy Serowy klasyk (Inka) i Radomski (Bartek).

Obsługa
Pan przyjmujący zamówienie sprawiał wrażenie obrażonego. Po złożeniu zamówienia, oczekiwane pytanie o stopień przygotowania mięsa, nie padło, więc sam poprosiłem o średnio zgrillowane.
Mięso przygotowywane jest na gazowym grillu lawowym, takim jak ten poniżej



Jest to duży plus, bo jak wiadomo, taki sposób obróbki mięsa, sprawia najwięcej radości zjadającemu.
Nie padło również pytanie o rodzaj bułki, niestety kolejny minus, bo mając coś tak atrakcyjnego w ofercie, należy z tego koniecznie skorzystać. My wylosowaliśmy bułki z otrębami, na szczęście były smaczne.

Burger
Wreszcie dostajemy zamówienie. Ochoczo biegnę po dwa plastikowe koszyczki z mięsną treścią.



Burger zapakowany jest w białą, papierową torebkę śniadaniową. Po uwolnieniu zawiniątka, ukazuje się dość przyjemny widok.

Serowy klasyk


Serowy klasyk


Wołowe mięso o masie 180g jest dość sporej średnicy, niedużej grubości krążkiem o nierównych krawędziach. Już po pierwszym gryzie widzimy przekrój mięsa, jest różowe, średnio wysmażone. Tak jak miało być, choć, mogłoby być ciut więcej krwistej strefy. W smaku mięsa nie da się dostrzec nachalnych przypraw - plus za nie zepsucie smaku czy przesolenie.W naszej opinii mogłoby zawierać minimalnie mniej tłuszczu.
W obydwu burgerach ten sam, smaczny sos BBQ. Smak sosu dobrze komponuje się z mięsem i całą resztą kanapki.
Wspomniana wyżej bułka z otrębami stanowiła miłe odstępstwo od najczęściej spotykanych bułek maślanych.
W kwestii dodatków warzywnych, według nas mogłoby być ich ciut więcej, zabrakło tu pikli, a po zjedzeniu dopiero moja partnerka uświadomiła mnie, że w środku jednak była cebula (bardzo cienkie krążki).
W Radomskim pojawia się również bekon –  jedno milimetrowej grubości chrupiące plasterki były smaczne, aczkolwiek mógłby towarzyszyć im chociaż jeden kawałek więcej.
Cheddar w Serowym klasyku smaczny, jednak smakiem łudząco przypominał ser topiony w plastrach, co niektórych może rozczarować.

Radomski


Ceny
Zasługują na uwagę, ponieważ są stosunkowo niskie. Klasyka dostaniemy już za 12zł (z frytkami +3zł), a wielkiego Unikata z ćwierćkilogramowym patty za 20zł.

Wrażenia z jedzenia
Zmysł powonienia i smaku bardzo pozytywnie reaguje na kolejne kęsy. Całość dobrze się „skleja”.
Podsumowując, oprócz niezbyt komfortowych warunków (dym, zimno, średnio miła obsługa), które sprawiły, że oczekiwaliśmy zamówienia w lekkim niepokoju, nie można wytknąć znaczących błędów czy negatywów oferowanym burgerom. Kanapkom brakowało wymienionych wcześniej warzyw, a niedostępność frytek, również działa na niekorzyść.
Finalnie, Burger Brothers, serwuje dość solidne i proste burgery. Grillowane na gazie, w stopniu jakim sobie zażyczysz, pod warunkiem że to zrobisz.


Serowy klasyk

Radomski


Pytanie, czy pojawimy się tam jeszcze kiedyś? Zapewne tak. Kuszą grill, niezłe ceny i całkiem solidne burgery, a także ciekawość jakości frytek oraz czy właściciel okiełznał szalejącą wewnątrz chmurę dymu.


Info
ul. Moniuszki 23, 26-600 Radom
Pon – Czw.: 12:00 – 23:00, Pt. – Sob.: 12:00 – 02:00, Niedz.: 12:00 – 22:00
https://www.facebook.com/BurgerBrothers


 


poniedziałek, 10 listopada 2014


Blog ten powstał z miłości do hamburgerów oraz z chęci zarażania tą miłością innych.

W czasach, kiedy większość z nas dba o linię pochłaniając sałatki, serki wiejskie lub kurczaka oraz katując się na siłowni, hamburgery uznajemy za przyjemność której nie będzie nam dane zakosztować w trosce o wymarzoną figurę. Dodatkowo wpływ ma tu "zła sława" czerwonego mięsa- naukowcy z wielkim przekonaniem zapewniali nas że od wołowiny dostaniemy chorób serca, cukrzycy i udaru. Otóż, obecnie profesorowie już nie są tak pewni tych tez. Pamiętajmy również,ze umiar jest najlepszym doradcą! Każdy nadmiar jest zły, a od jednego hamburgera nie przybędzie nam kilogramów. Nie wspominając już ile radości da nam taki posiłek.

Ku naszej radości, w Polsce obecnie zapanował trend na hamburgery. Jak grzyby po deszczu wyrastają coraz to nowe burgerownie, prześcigając się w pomysłach jak przyciągnąć klientów. Myśląc o  hamburgerach coraz częściej mamy w głowie te niszowe lokale,którym przyświeca idea dbałości o jakość składników, atrakcyjności kompozycji i ogólnej prezentacji kanapki. Obecnie hamburger to już nie smakołyk, do którego ma prawo jedynie osoba mięsożerna - w większości burger-lokali dostępne są one w wersji vege. Spotkać można również mięsnego burgera w wersji light - zamiast bułki, liście sałaty.

Na tym blogu chcemy się z Wami podzielić naszymi spostrzeżeniami na temat burgerowni, które odwiedziliśmy oraz pokazać jakie hamburgery wytworzyliśmy sami w domu.
Więcej informacji o blogu oraz o nas znajdziecie TU.

Pragnę na koniec zaznaczyć, że nie jesteśmy parą osób otyłych, nasza dieta nie składa się wyłącznie z hamburgerów i regularnie uprawiamy sport w mniejszych lub większych ilościach.

Bądźcie gotowi. Już niebawem pierwsza porcja świeżych zdjęć i opisów!






Krowie kanapki © 2014 | Powered by Blogger | Blogger Template by DesignCart.org