niedziela, 7 grudnia 2014

Barn Burger wśród warszawiaków cieszy się bardzo dużą popularnością. Pochlebne opinie na temat  tego miejsca skusiły nas do złożenia wizyty. W chłodny, listopadowy wieczór wybraliśmy się sprawdzić, czy panujący powszechnie zachwyt jest uzasadniony. 

Lokal
Wnętrze dość przestronnego Barn Burgera urządzone jest w klasycznym amerykańskim stylu. Na ścianach wiszą plakaty filmowych klasyków. Schody wiodące na niewielką antresolę przystrojone są rejestracjami samochodowymi z różnych stanów USA. Jedna ściana została zaadaptowana na kartę dań.





Lokal mimo większych niż przeciętna burgerownia rozmiarów był zapełniony w 100%, a nowo przybyli goście musieli czekać na wolne stoliki.
Menu
Do wyboru mamy aż 17 wymyślnie nazwanych burgerów – w tym dwa z sezonowe „limited edition”. Z ciekawszych pozycji można wyróżnić Szpetną Helę z 4 gatunkami sera, Kuszenie Gaździny zawierający oscypka, żurawinę i krążki cebulowe, wielkiego Rozjemce Tasiemca z 400 g mięsa, podwójnym serem i bekonem oraz 2 pozycje limitowane – aktualnie InDoor z sosem mole poblano i chipsami won ton a także Why Not? z krewetkami i jambalayą. Dodatkowo serwowany jest wegetariański Poppeye, w którym rolę mięsa przejmuje grillowany oscypek. Ponadto serwowane są steki – Rib Eye oraz Top Lion. W lodówce koło baru znajduje się szeroki wybór napojów – zarówno alkoholowych jak i bezprocentowych.  Do każdego posiłku dorzucane są frytki, sos bbq, salsa fresca i colesław.



Obsługa
Za ladą kotłuje się sporo osób – pan przyjmujący zamówienia, kilka przygotowujących burgery. Są również osoby roznoszące dania do stolików. Po dłuższym namyśle stawiamy na Muppeta (Bartek) i Dirty Harry (Inka). Do tego Coca-Cola. Pan nie zadał niestety kluczowego pytania, więc sami poinformowaliśmy go o oczekiwanym przez nas średnim stopniu wysmażenia wołowiny.

Burger
Kanapki podane są w wyjątkowo schludny i atrakcyjny sposób. Na metalowych tackach pokrytych białym papierem, centralne miejsce zajmuje burger, zachęcająco odsłaniając swoje wnętrze. Po jednej jego stronie leżą frytki, natomiast po przeciwnej ułożono w plastikowych miseczkach sos bbq, surówkę z białej kapusty i salsę.

Muppet

Muppet składa się z 200g wołowiny przygotowanej na elektrycznej płycie grillowej, sera, sałaty lodowej, cebuli, bekonu oraz jalapeno. Przekrój mięsa miał oczekiwany różowy kolor. Przyprawy były prawie niewyczuwalne, jednak nie sprawiło to, że mięso straciło walory smakowe. Dobrej jakości wołowina miała przyjemny aromat. Bekon idealnie wysmażony i chrupki. Błyszcząca bułka już na pierwszy rzut oka budziła podejrzenia. Nie była bardzo zła, jednak smakowała jak dmuchany chleb.
Muppet

Muppet

Dirty Harry o bardziej rozbudowanym składzie zawiera mięso wołowe, ser, bekon, warzywa oraz krążki cebulowe i remouladę. Mięso jak w Muppecie, idealnie wysmażone i smaczne. Bekon podobnie. Atrakcyjnie wyglądająca w menu remoulada znana również jako sos duński – świetny dodatek do hot dogów, tu totalnie zrujnował całego burgera. Zdominował smak całej kanapki, ponadto okazał się wyjątkowo nie pasować do całej kompozycji. Nawet wyjęcie krążków cebulowych, które również nie smakowały wybitnie, przesiąkniętych duńskim sosem, zdrapanie reszty remoulady z mięsa i zastąpienie jej sosem bbq niewiele pomogło. Charakterystyczny smak dalej uniemożliwiał konsumpcję burgera. W efekcie część porcji pozostała niezjedzona.

Dirty Harry

Dirty Harry

Dodatki
Grube frytki dodawane do burgera smakowały całkiem nieźle, jednak ani na stole, ani na barze nie znaleźliśmy do nich ketchupu. Próba jedzenia ich z sosem bbq – swoją drogą bardzo smacznym, zakończyła się fiaskiem, bo czymże są frytki bez ketchupu? Smacznie chrupiąca surówka Colesław była, poza sosem, najlepszym z dodatków. Salsa fresca, zwana również Pico de Gallo, była kwaśna i niezjadliwa.

Ceny
Najtańszy i najprostszy zarazem burger Nagi Instynkt (wołowina, warzywa) kosztuje 19 zł. Za większość kanapek Barn Burger liczy sobie 26 zł. Droższy jest jedynie By-Pass czyli rozjemca tasiemca. Za jego 400g mięsa i podwójne dodatki zapłacić trzeba 35 zł. Steki to wydatek 39 zł.
Muppet
Wrażenia z jedzenia
Miejsce niewątpliwie zasługuje na uwagę. Jest klimatycznie i smacznie, jednak uważać trzeba na "oryginalne" dodatki, które mogę zepsuć odbiór całości. Na uznanie w serwowanych burgerach zasługuje bardzo dobrej jakości wołowina z rasy mięsnej Charolaise oraz bogactwo dorzucanych do kanapki dodatków.
Jeszcze kilka uwag na koniec. Dość ciężka około-metalowa muzyka w tle nie każdemu przypadnie do gustu. Niektóre nazwy burgerów usiłują być zabawne, jednak nieskutecznie, są natomiast trochę wulgarne. Heart Attack i By-Pass swoje nazwy najwyraźniej zawdzięczają jednej z bardziej znanych i kontrowersyjnych restauracji w USA - Heart Attack Grill w Las Vegas, na temat której niebawem zostanie umieszczony post.

Ocena:

Lokal/obsługa:


Mięso:


Bułka:


Inne składniki:


Dodatki:



Ocena końcowa:




Info
ul. Złota 9, Warszawa
Pon. – Pt.: 12:00 – 22:00, Sob.: 13:00 – 22:00, Niedz.: 13:00 – 21:00
www.barnburger.pl
https://www.facebook.com/BarnBurger  




0 komentarze :

Prześlij komentarz

Krowie kanapki © 2014 | Powered by Blogger | Blogger Template by DesignCart.org