poniedziałek, 22 grudnia 2014

Miłość do burgerów, to nie tylko ich jedzenie. Warto również zgłębić związaną z nimi historię oraz dowiedzieć się w jaki sposób ewoluowały do znanej dzisiaj formy. Zanim stek hamburski znalazł się między bułkami, musiał przebyć długą drogę. Do dziś nikt nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, kto jest odpowiedzialny za stworzenie tak popularnego dania. 


Na szczęście, dostępne są różne pozycje książkowe (najczęściej w języku angielskim). Hamburger. A global history. przedstawia dokładną historię burgerów, począwszy od pierwszych, serwowanych pod koniec XIXw. Autor przytacza ciekawe fakty skromnych początków kanapek z kotletem wołowym. Przedstawia powstanie i rozwój sieci burgerowych - od White Castle powstałej w roku 1921, przez najbardziej znaczącą dziś sieć hamburgerów - McDonald's oraz jej klony jak Burger King, Jack in the Box, Carl's Jr., Wendy's i In-N-Out Burger.  Opisuje światową ekspansję i ogromną popularność tego dania. W książce znajdziemy także zbiór oryginalnych przepisów, z końca XIXw. jak i z późniejszych okresów.


Kolejną dostępną na polskim rynku pozycją jest przewodnik po 150 restauracjach znajdujących się na terenie USA. Hamburger America, to świetna książka szczególnie dla tych, którzy mają okazję przemierzyć z nią Stany. Ale nie tylko, również chcący poznać przepisy i sposób podawania hamburgerów w różnych częściach USA, zaspokoją swoją ciekawość. Tutaj także znajdziemy kilka ciekawych przepisów. Autor - George Motz jest znanym hamburgerowym ekspertem. Stworzył również film o tym samym tytule co książka. Ukazuje kilka tradycyjnych, rodzinnych restauracji. Każda z nich od pokoleń przygotowuje hamburgery według interesującej, niezmiennej receptury.


niedziela, 14 grudnia 2014

Odwiedziliśmy Bydło i Powidło, znane ostatnimi czasy z reklamy jednej z sieci komórkowych. Jednak to, jak wypadła ta restauracja w tv nie ma najmniejszego znaczenia, interesują nas tylko serwowane tu hamburgery.

Lokal
Restauracja to nieduży, wolnostojący, przeszklony prostopadłościan. Z zewnątrz prezentuje się ciekawie, w otoczeniu niedawno powstałego osiedla nowoczesnych apartamentowców.


Proste wnętrze robi bardzo pozytywne wrażenie estetyczne. W centrum wyeksponowane serce restauracji - miejsce powstawania dań otoczone blatem wzniesionym na białych cegłach. Najbardziej rzuca się w oczy grill opalany węglem. Emanuje z niego smakowita woń przygotowywanych części krowy.


Menu
Nazwa lokalu jednoznacznie wskazuje na to, że wszelkie serwowane tu potrawy kręcą się wokół mięsa wołowego. Burgery i steaki, to główne dania. Są również sałatki, dodatki w postaci frytek lub krążków cebulowych. Po zjedzeniu głównego dania możemy się pokusić na jeden z 3 deserów. Serwowane są również różne alkohole i proste drinki na specjalne życzenie. Wracając do burgerów - do wyboru mamy ich 10. Możemy wybrać proste - Classic z mięsem i warzywami, Cheeseburgera oraz Bacon BBQ lub nietuzinkowe kompozycje, takie jak Szparag (grillowane szparagi, sos na bazie gorgonzoli), Avocado (avocado, jalapeno, nachos, majonez cytrynowy) oraz firmowy Powidlak (powidło śliwkowe z orzechami, ser kozi, orzechy włoskie). Co miesiąc dostaniemy innego burgera sezonowego, a dla wegetarian przygotowano Portobello vege z pieczarką portobello, pesto szpinakowym, orzechami pini i szpinakiem.

Obsługa
Standardowy serwis, nic ponadprzeciętnego, raczej miło. Kelner zapytał o jeden z pięciu oferowanych stopni przyrządzenia mięsa.

Burger
Składamy zamówienie - Bacon BBQ (Bartek) i Mushroom (Inka). Po niecierpliwej chwili oczekiwania, są! Prezentacja bardzo miła dla oka. Od razu zauważamy niewielki rozmiar bułki. Mięso jest do niej dopasowane wielkością, wiec przy gramaturze 200 jest grube i pękate. Po złożeniu kanapki już pierwszy kęs potwierdza, że zamówiony stopień mid rare został przygotowany w 100% tak jak powinien.

Bacon BBQ

 Patty przyprawione bardzo delikatnie. Smak potwierdza informacje z karty, ze używana jest wysokiej jakości wołowina, dodatkowo podkreślony przez lekki aromat grilla. Burger jest soczysty, każdy kolejny odgryziony kawałek daje coraz więcej radości.


Wnętrze Bacon BBQ

 W Bacon BBQ krowi kotlet świetnie komponuje się z serem mimolette, chrupiącym bekonem i sosem bbq, którego niewielka ilość subtelnie podkreśla dymne aromaty. Warzywnych dodatków nie ma zbyt dużo, bułka i tak nie byłaby w stanie więcej pomieścić.
Głównym składnikiem Mushroom burgera, oprócz mięsa, jest krem cebulowo-pieczarkowy na bazie śmietany oraz sos chrzanowy. Połączenie to, mimo iż dla niektórych może brzmieć ryzykownie, smakuje wyśmienicie. Spora ilość rukoli zapewnia burgerowi chrupkość.

Mushroom

Mushroom


Dodatki
Mieliśmy okazję spróbować frytek i krążków cebulowych. Te pierwsze, smaczne. Grubo krojone, ale nie ciężkie. Gorzej z krążkami, nie były przygotowane ze świeżych składników, lecz mrożone.



Ceny
Nieco wyższe niż przeciętne, ale nie wygórowane, ponieważ czuć jakość w każdym calu. Poza tym, nie jest to bar z hamburgerami, a całkiem elegancka restauracja z serwisem. Ceny za burgery wahają się od 21 zł do 30-32 zł za sezonowa kanapkę. Steki wycenione są na kwoty między 59 zł a 84 zł.

Wrażenia z jedzenia
Bardzo pozytywne. Jakość i smak burgerów spełniły nasze oczekiwania, więc chętnie tu wrócimy. Ładny lokal dodatkowo zachęca do kolejnych odwiedzin.


Ocena:

Lokal/obsługa:


Mięso:


Bułka:


Inne składniki:


Dodatki:



Ocena końcowa:



Info:
ul. Kolejowa 47, Warszawa
Pon. - Sob.: 12:00 - 22:00, Niedz.: 13:00 - 21:00
http://www.bydloipowidlo.com/
https://www.facebook.com/bydloipowidlo 


niedziela, 7 grudnia 2014

Barn Burger wśród warszawiaków cieszy się bardzo dużą popularnością. Pochlebne opinie na temat  tego miejsca skusiły nas do złożenia wizyty. W chłodny, listopadowy wieczór wybraliśmy się sprawdzić, czy panujący powszechnie zachwyt jest uzasadniony. 

Lokal
Wnętrze dość przestronnego Barn Burgera urządzone jest w klasycznym amerykańskim stylu. Na ścianach wiszą plakaty filmowych klasyków. Schody wiodące na niewielką antresolę przystrojone są rejestracjami samochodowymi z różnych stanów USA. Jedna ściana została zaadaptowana na kartę dań.





Lokal mimo większych niż przeciętna burgerownia rozmiarów był zapełniony w 100%, a nowo przybyli goście musieli czekać na wolne stoliki.
Menu
Do wyboru mamy aż 17 wymyślnie nazwanych burgerów – w tym dwa z sezonowe „limited edition”. Z ciekawszych pozycji można wyróżnić Szpetną Helę z 4 gatunkami sera, Kuszenie Gaździny zawierający oscypka, żurawinę i krążki cebulowe, wielkiego Rozjemce Tasiemca z 400 g mięsa, podwójnym serem i bekonem oraz 2 pozycje limitowane – aktualnie InDoor z sosem mole poblano i chipsami won ton a także Why Not? z krewetkami i jambalayą. Dodatkowo serwowany jest wegetariański Poppeye, w którym rolę mięsa przejmuje grillowany oscypek. Ponadto serwowane są steki – Rib Eye oraz Top Lion. W lodówce koło baru znajduje się szeroki wybór napojów – zarówno alkoholowych jak i bezprocentowych.  Do każdego posiłku dorzucane są frytki, sos bbq, salsa fresca i colesław.



Obsługa
Za ladą kotłuje się sporo osób – pan przyjmujący zamówienia, kilka przygotowujących burgery. Są również osoby roznoszące dania do stolików. Po dłuższym namyśle stawiamy na Muppeta (Bartek) i Dirty Harry (Inka). Do tego Coca-Cola. Pan nie zadał niestety kluczowego pytania, więc sami poinformowaliśmy go o oczekiwanym przez nas średnim stopniu wysmażenia wołowiny.

Burger
Kanapki podane są w wyjątkowo schludny i atrakcyjny sposób. Na metalowych tackach pokrytych białym papierem, centralne miejsce zajmuje burger, zachęcająco odsłaniając swoje wnętrze. Po jednej jego stronie leżą frytki, natomiast po przeciwnej ułożono w plastikowych miseczkach sos bbq, surówkę z białej kapusty i salsę.

Muppet

Muppet składa się z 200g wołowiny przygotowanej na elektrycznej płycie grillowej, sera, sałaty lodowej, cebuli, bekonu oraz jalapeno. Przekrój mięsa miał oczekiwany różowy kolor. Przyprawy były prawie niewyczuwalne, jednak nie sprawiło to, że mięso straciło walory smakowe. Dobrej jakości wołowina miała przyjemny aromat. Bekon idealnie wysmażony i chrupki. Błyszcząca bułka już na pierwszy rzut oka budziła podejrzenia. Nie była bardzo zła, jednak smakowała jak dmuchany chleb.
Muppet

Muppet

Dirty Harry o bardziej rozbudowanym składzie zawiera mięso wołowe, ser, bekon, warzywa oraz krążki cebulowe i remouladę. Mięso jak w Muppecie, idealnie wysmażone i smaczne. Bekon podobnie. Atrakcyjnie wyglądająca w menu remoulada znana również jako sos duński – świetny dodatek do hot dogów, tu totalnie zrujnował całego burgera. Zdominował smak całej kanapki, ponadto okazał się wyjątkowo nie pasować do całej kompozycji. Nawet wyjęcie krążków cebulowych, które również nie smakowały wybitnie, przesiąkniętych duńskim sosem, zdrapanie reszty remoulady z mięsa i zastąpienie jej sosem bbq niewiele pomogło. Charakterystyczny smak dalej uniemożliwiał konsumpcję burgera. W efekcie część porcji pozostała niezjedzona.

Dirty Harry

Dirty Harry

Dodatki
Grube frytki dodawane do burgera smakowały całkiem nieźle, jednak ani na stole, ani na barze nie znaleźliśmy do nich ketchupu. Próba jedzenia ich z sosem bbq – swoją drogą bardzo smacznym, zakończyła się fiaskiem, bo czymże są frytki bez ketchupu? Smacznie chrupiąca surówka Colesław była, poza sosem, najlepszym z dodatków. Salsa fresca, zwana również Pico de Gallo, była kwaśna i niezjadliwa.

Ceny
Najtańszy i najprostszy zarazem burger Nagi Instynkt (wołowina, warzywa) kosztuje 19 zł. Za większość kanapek Barn Burger liczy sobie 26 zł. Droższy jest jedynie By-Pass czyli rozjemca tasiemca. Za jego 400g mięsa i podwójne dodatki zapłacić trzeba 35 zł. Steki to wydatek 39 zł.
Muppet
Wrażenia z jedzenia
Miejsce niewątpliwie zasługuje na uwagę. Jest klimatycznie i smacznie, jednak uważać trzeba na "oryginalne" dodatki, które mogę zepsuć odbiór całości. Na uznanie w serwowanych burgerach zasługuje bardzo dobrej jakości wołowina z rasy mięsnej Charolaise oraz bogactwo dorzucanych do kanapki dodatków.
Jeszcze kilka uwag na koniec. Dość ciężka około-metalowa muzyka w tle nie każdemu przypadnie do gustu. Niektóre nazwy burgerów usiłują być zabawne, jednak nieskutecznie, są natomiast trochę wulgarne. Heart Attack i By-Pass swoje nazwy najwyraźniej zawdzięczają jednej z bardziej znanych i kontrowersyjnych restauracji w USA - Heart Attack Grill w Las Vegas, na temat której niebawem zostanie umieszczony post.

Ocena:

Lokal/obsługa:


Mięso:


Bułka:


Inne składniki:


Dodatki:



Ocena końcowa:




Info
ul. Złota 9, Warszawa
Pon. – Pt.: 12:00 – 22:00, Sob.: 13:00 – 22:00, Niedz.: 13:00 – 21:00
www.barnburger.pl
https://www.facebook.com/BarnBurger  




Od publikacji najnowszej recenzji, pojawi się system ocen, który jasno przedstawi Wam nasze wrażenia z kolejnych wizyt.
Na wynik końcowy będą się składały oceny za:

  • Lokal/obsługa
  • Mięso
  • Bułka
  • Inne składniki
  • Dodatki
  • Ocena końcowa
  
Każda w 11-stopniowej skali od 0 do 5. Przykładowa ocena (3,5/5):


niedziela, 30 listopada 2014

Nawiązująca nazwą do popularnego cyklu filmów burgerownia przy warszawskiej Królikarni  obchodziła w miniony weekend swoje pierwsze urodziny. Odwiedziliśmy to miejsce, aby przekonać się, czy pirackie hamburgery są propozycją godną uwagi.

Lokal
Malutkie pomieszczenie podzielone jest na dwie części ladą, za którą znajduje się część „kuchenna” z płytą smażalniczą podgrzewaną palnikami gazowymi. Część dla gości stanowi  wąski blat i 5 krzeseł barowych.  Na ścianach pozawieszane są lampki choinkowe, a na stole ustawione szklane butelki z solą, pieprzem, majonezem i ketchupem.  Klimat dość zachęcający, ponadto nie czuć drażniącego dymu w powietrzu. Lokal nie jest jednak komfortowy ze względu na swój rozmiar, nie posiada również toalety.

Menu
Karta burgerów jest mocno rozbudowana, podzielona na pozycje standardowe i specjalności. W standardach poza klasykami (ham,  cheese, bbq burger) znajdują się między innymi piekący Piri Piri, serowy Gorgonzola, Żurowinowy burger z niskosłodzoną żurawiną oraz Karaibski z orzechami, wiórkami kokosowymi i ananasem.  W listę specjalności wchodzą takie burgery jak Philly Cheese Steak z rostbefem, Koziołek Matołek z serem kozim lub Pieprzona Pieczara z grillowanymi pieczarkami i sosem z zielonego pieprzu. Wszystkie burgery oferowane w wersji małej (115g mięsa) i dużej (200g). Dla miłośników ryb oraz wegetarian przygotowano specjalne pozycje jak Łososiowy lub Wegeburger. Minusem menu, jest sposób w jaki zostało przedstawione, zbyt rozproszone - część na tablicy, część na ladzie, a jeszcze kilka pozycji wypisanych na drzwiach. Dodatkowo lokal oferuje frytki belgijskie oraz szeroką gamę napojów Mr. Dark.



Obsługa
Za ladą stał bardzo uprzejmy brodacz z bandamką na głowie.  Zaproponował dwa rodzaje bułek – jasną (zwykła z sezamem) oraz ciemną (grahamka), niestety nie zadał pytania o stopnień wysmażenia mięsa.  Zamówiliśmy burgera Piri Piri w jasnej bułce (Bartek) oraz Dojrzewającego, z karty specjalności, w bułce ciemnej. Oba w wersji dużej, z mięsem o średnim stopniu wysmażenia . Do tego duże frytki.


Piri piri z frytkami

Burger
W czasie oczekiwania na nasze burgery w lokalu zaczęli się pojawiać nowi goście. I tu sporym problem okazał się metraż Hamburgera z Karaibów. Ludzie tłoczyli się przy ladzie nie mając gdzie usiąść w oczekiwaniu na swoje dania.  Po kilkunastu minutach od zamówienia otrzymaliśmy nasze kanapki, spoczywające na czarnych talerzach w bibułkach nieco przywodzących na myśl kebaba.
Dojrzewający

Burger Piri piri zawierał w swoim wnętrzu sałatę lodową,  cebulę, pomidora, rukolę, majonez oraz marynowane papryczki piri piri wraz z salsą z piri piri. Jasna bułka miała bardzo dużo sezamu, smakowała dość fast foodowo. Całość nie była piekielnie ostra, ale dla osób gorzej znoszących pikanterię może być wyzwaniem.


Dojrzewający

Dojrzewający składa się z sałaty lodowej, cebuli,  pomidora,  rukoli, majonezu, papryczek jalapeno  oraz sera gorgonzola. Ciemna bułka, mimo że wydawała się atrakcyjna, została przypalona w kilku miejscach, co niewątpliwie zepsuło jej smak.  Ser gorgonzola jakby stracił swoją wyrazistość na tle całego burgera i zaginął jego charakterystyczny, mocny smak.

Piri piri od środka
W obu burgerach mięso było idealnie wysmażone – różowe, nieco surowe w środku. Patty miało dużą średnicę i około 1-1,5 centymetra grubości. Bułka idealnie dostosowana rozmiarowo.  Wołowina była niedoprawiona, przez co jej walory smakowe nie zostały podkreślone. Trochę jakby była przyrządzana dla dzieci. Co więcej, mięso sprawiało wrażenie produktu dość niskiej jakości. Składniki burgerów zdawały się być świetne, jednak w połączeniu tworzyły przeciętną w smaku mieszankę.

Dodatki
Frytki belgijskie były przeciętne. Być może miłośnicy tego rodzaju frytek docenią je bardziej niż my. Ketchup, lekko rozwodniony Heinz, zdał egzamin.

Ceny
Burgery standardowe małe możemy dostać w cenach od 13 zł za hamburgera do 17zł za Karaibskiego i Becon&Cheese, natomiast duży hamburger to wydatek 18 zł, a najdroższe pozycje to 23zł. Specjalności są droższe i za nie zapłacimy od 18 zł za 115 g aż do 28 zł za dużego 200g Koziołka Matołka. Frytki wycenione są na 4zł za 100g, a 6zł za 200g. Jednak kupując burgera dostaniemy je odpowiednio za 2 i 4 złote. W razie wielkiego głodu dodatkowe mięso o wadze 115g kosztuje 7 zł, natomiast to 200 gramowe 10 zł. Picie w puszce (Sprite, Fanta) to 4 zł, Mr. Dark 8zł.

Wrażenia z jedzenia
Mimo dobrego wrażenia, które niewątpliwie sprawia to miejsce, jedzenie tu podawane kojarzy się nieco ze smakiem fast foodu z budki. Mimo, że burgery które zamówiliśmy, w menu zapowiadały się wyśmienicie, w rzeczywistości były płaskie w smaku. Nie zostaliśmy więc zachęceni do kolejnej wizyty w tym miejscu.

Info
ul. Puławska 140, Warszawa
https://www.facebook.com/HamburgerPulawska140 


poniedziałek, 24 listopada 2014

To miejsce odwiedziliśmy jako pierwsze podczas burgerowej wyprawy do Wrocławia. Najprawdopodobniej dlatego, że tuż obok znajdował się nasz kwaterunek. Zawitaliśmy tam dwukrotnie. Niestety z pierwszej wizyty zdjęć nie posiadamy, bo zbyt głodni, bo w pośpiechu. Z informacji znalezionych w internecie wynika, że Burger Ltd uważany jest za ścisłą czołówkę tego typu restauracji we Wrocławiu. Musieliśmy się o tym przekonać, a chwilę przedtem znaleźć to miejsce, co może sprawić trochę kłopotu, bo ukrywa się ono pod filażastym przejściem przy ulicy Ruskiej.

Lokal
W środku cztery niewielkie stoliki, każdy dwuosobowy. Dwie osoby mogą również zasiąść na krzesłach przed lokalem, ale narażeni będą na gwar ulicy i mijających ich przechodniów. Tuż za ladą znajduje się linia produkcyjna kanapek, widoczna dla odwiedzających.

Menu
Menu w Burger Ltd jest proste i solidne. Składa się również z ekscentryka, którym niewątpliwie jest Polski, a także z interesującej, potężnej Wieży (2x150g mięsa). Dostaniemy również Kurczak lub Vegeburgera. Głodni i żądni krwistej wołowiny, szybko zamawiamy: Chilliburger (Bartek), Polski (Inka) - wizyta pierwsza. W pikantnym zamówieniu, decyzja padła na drugi stopień ostrości sosu spośród trzech dostępnych.

Obsługa
Zapytani o stopień wysmażenia wybieramy jak zazwyczaj średni.. Do tego frytki, jakieś picie i czekamy. Na stole w oczekiwaniach towarzyszy nam szklany Heinz i widok pałaszujących burgery gości.

Burger
Burgery dostajemy w czarnych, prostopadłościennych skrzyneczkach.

 
Cheeseburger


Wyglądają dobrze, konkretny kawałek mięcha, menu podaje wartość "ok. 200g". W środku Chiliburgera znajdują się: ser mimolette, grillowany bekon, sałata, pomidor, czerwona cebula, karmelizowana cebulka, ogórek konserwowy oraz ostry sos. No i oczywiście, piklowane papryczki jalapeno (na których temat menu o dziwo milczy). Bułka wygląda przyjemnie. Chyba nikt nie lubi, gdy z powodu twardej, spieczonej lub zbyt małej buły, cale nadzienie wyjeżdża bokiem, albo kiedy cienki spod przesiąka soczystym patty jak cienka bibuła. Tutaj było wszystko w porządku. Wreszcie nadchodzi pierwszy gryz krowy. Znów jak być powinno. Czuć, że składniki są świeże, od mięsa zaczynając, na sezamie z bułki kończąc. Mięso i bekon smażone na elektrycznej płycie, wiec standard. Nie jest to żywy ogień z grilla, na który zawsze liczymy, ale jest smacznie.
Mięso to 100% wołowina. Nie jest sucha, posiada odpowiednią ilość tłuszczu i wilgoci. Średnio wysmażona, tak jak prosiliśmy.

Bekonburger

Bekonburger



W skład Polskiego burgera wchodzi oczywiście wołowina, tradycyjne polskie dodatki - grillowana biała kiełbasa, oscypek, burak i chrzan oraz karmelizowana cebulka, musztarda i roszponka. Po pierwszym gryzie mocno czuć buraczany smak. Później do głosu dochodzi kiełbasa oraz oscypek. Na początku tworzy to dość zaskakującą mieszankę, która nieco irytuje, jednak po kolejnych kęsach kompozycja przekonuje i  sprawia przyjemność.Denerwujące są dość upierdliwie wypadające dodatki, w które burger jest bogaty.

Kolejne burgery, które mieliśmy niewątpliwą przyjemność skosztować kilka dni później w Burger Ltd, to Bekonburger (Bartek) oraz Cheeseburger (Inka).
W obydwu możemy zdecydować o charakterze burgera - sos ostry lub łagodny. Bekonburger na ostro, Cheese łagodny. Przy zamówieniu poprosiliśmy o więcej krwi niż w średnim, miła pani za ladą zaproponowała mid rare. I jak widać, właśnie tak burger był wysmażony.

Idealnie wysmażone patty

Sos bbq był smaczny, bez posmaku octu. Bardzo dobrze podkreślał charakter burgera z serem i bekonem. W Cheeseburgerze zaskoczenia nie było, wyśmienity ser mimolette w połączeniu z porządnie przygotowaną wołowiną wraz z odpowiednia ilość świezych, warzywnych dodatków, to gwarantowany sukces. 

Dodatki
Wspomniana wyżej pomidorowa esencja od pana Heinza zdaje się być nieco rzadsza niż zazwyczaj. Być może rozcieńczona, ale to dobrze. Dzięki temu ciężko o taką sytuację, a walory smakowe jak najbardziej na plus.


Ceny
Wahają się między 14zł a 25zł za burgera, natomiast wzbogacenie go o frytki to dodatkowe 4zł. Kawa lub herbata - 4zł, napoje Fritz - 7zł, puszki po 3zł.

Wrażenia z jedzenia
Na uznanie zasługuje proste menu, zawiera klasyczne burgery, nie dziwadła, których składniki sprawiają, że ze smaku soczystej wołowiny, pozostaje wspomnienie. A to dość częsty zabieg. Chcąc wyróżnić się na tle dziesiątek innych "takich samych restauracji", właściciele układają zwariowane kompozycje smakowe, zapominając o klasycznych, prostych hamburgerach, cheeseburgerach itp. Uważamy, że najważniejsze są solidne podstawy: świeże, dobrej jakości składniki i odpowiednia obróbka termiczna mięsa oraz spajający całość, smaczny sos.
Dzień przed drugą wizytą, około godziny 21:30 (niedziela) chcąc zapewnić sobie smaczny sen, zostaliśmy poinformowani o niemożliwości zrealizowania zamówienia z powodu braku bułek (zostały dostarczone kolejnego dnia rano). Świadczy to o dużej popularności miejsca, ale warto mieć na uwadze możliwość rozczarowania.
Podsumowując, Burger Ltd na pewno należy do tych fabryk krowich kanapek, do których chce się wracać. Głównie za sprawą solidnie przyrządzonych burgerów, ponieważ nie potrzebuje on towarzystwa wyszukanej egzotyki, by był po prostu smaczny. Choć i mniej klasyczne burgery, jak Polski, się sprawdzają.

Info
ul. Ruska 49, Wrocław
Pon. - Niedz. 12:00-22:00
www.burgerltd.pl 
https://www.facebook.com/BurgerLtd

niedziela, 16 listopada 2014

Burgerów serwowanych w Wartburgerze dane nam było skosztować dopiero za drugim podejściem. Pierwszym razem zderzyliśmy się z zamkniętymi drzwiami - lokal w niedziele jest zamknięty. Wróciliśmy zatem w poniedziałek, był to koniec września 2014r.

Lokal
Bar mieści się zaraz przy pasażu Grunwaldzkim, widać go z daleka, więc nie musieliśmy długo szukać. Pomieszczenie bugerowni jest raczej kompaktowych rozmiarów, przy brzydkiej aurze można skorzystać jednak z kilku miejsc przy wąskim barze, za którym przyrządzane są hamburgery.
Mieliśmy szczęście trafić na słoneczną pogodę - przed wejściem ustawione były 3 stoliki z krzesłami lub leżakami, wszystkie jednak zajęte. Ucieszyło nas to, bo oznaczało że lokal cieszy się powodzeniem wśród lokalnych fanów wołowiny.
Nazwa lokalu wskazuje na miłość jego założycieli do enerdowskiego klasyka motoryzacji - Wartburga.


Menu 
Sympatię do legendarnego samochodu dostrzegamy również w menu. Burgery takie jak Mixol BBQ, Hotneker czy Dwusuw, dodatkowo podkreślają pasję właścicieli.
Menu zawiera zarówno klasyczne burgery, jak i propozycje bardziej zmodernizowane np. Rześki z rukolą i sosem musztardowo-chrzanowym, MajoJajo z jajkiem i sosem tatarskim oraz sztandarowy Wartburger zawierający w sobie kiełbasę chorizo, długo dojrzewający ser, concasse pomidorowe, szpinak oraz sos pieprzowy. Jest w karcie także propozycja dla wegetarian. Do każdego burgera dodawane są frytki.
My bierzemy: Serburg (Inka), Mixol BBQ (Bartek).

Obsługa
Mężczyzna za kasą przyjął od nas zamówienie, a kucharz uwijał się jak w ukropie przygotowując na płycie elektrycznej kolejne patties, informując również osoby zamawiające, że mięso będzie średnio wysmażone z powodu braku czasu na wysmażenie ich mocniej. Uznaliśmy jednak za stosowne podkreślić jaki stopień wysmażenia preferujemy, w razie gdyby nasze mięsa przez przypadek miałyby nie trafić do puli „średnio wysmażone”. Po kilkunastu minutach udało nam się dostać miejsca siedzące i oczekiwaliśmy w narastającym głodzie naszego jedzenia. 


Burger
Czekaliśmy jeszcze kilka minut, aż w końcu spoczęły przed nami czarne, drewniane skrzyneczki z owiniętymi białym papierem hamburgerami i wrzuconymi luzem frytkami. 
Kanapki nie były wielkie, 150g wołowiny wyłaniało się spomiędzy kilku cienkich listków sałaty. Po pierwszym gryzie już wiedzieliśmy że definicja „średnio wysmażonego mięsa” jaką znał kucharz różniła się od naszej. Kolor wnętrza wołowego kotleta dalece odbiegał od oczekiwanego różu, wpadał bardziej w jesienne brązy. Nasz entuzjazm nieco opadł, ale nie poddawaliśmy się. Kilka kęsów później dało się mocno poczuć zbyt dużą ilość soli dodaną do mięsa. Potwierdzać to może opinia mężczyzny ze stolika obok, który wyraźnie nieszczęśliwy pytał swojego kolegę, czy jego hamburger też jest taki słony. Odpowiedź była twierdząca.
Mixol BBQ
Bułka była naszym zdaniem przeciętna - dużo lepsza niż zwykła z supermarketu, jednak nie podbiła naszych serc - ona po prostu była i trzymała zawartość, a ta poza mięsem była raczej uboga.
Niewielka ilość sałaty, niewystarczająca aby nadać burgerowi chrupkości. Ilość cebuli była odpowiednia, obecny był także pomidor. Z warzyw wyraźnie czuć było tylko korniszona, niestety nieobecnego w BBQ burgerze, który w zamian posiada bekon. W Mixolu pojawił się jeszcze ser, a zawarty między bułkami sos barbecue zalatywał nieco octem, co w naszym odczuciu było jego dużym minusem. W Serburgu sosy pełniły raczej funkcję lepiszcza niż dodawały walorów smakowych.


Serburg

Dodatki
W momencie, kiedy ostatni gryz dania głównego został pochłonięty zajęliśmy się frytkami i ich nieodłączny elementem - keczupem. Frytki były chrupiące, złociste i idealnie słone. Keczup ku naszej wielkiej uciesze nie przejawiał oznak transparentności. I klops, bo wcale nie był tak smaczny na jaki wyglądał...graniczył wręcz z niejadalnością.

Ceny
Umiarkowane. Burger z frytkami to koszt 16 - 24 zł.

Wrażenia z jedzenia
Po wizycie w Wartburgerze czuliśmy niedosyt. Nie żołądkowy, lecz smakowy. Poza rozczarowaniem odczuwaliśmy też silne pragnienie, marzeniem po tak ogromnej dawce soli było cokolwiek do picia! Możliwe, że gdybyśmy poszli w burgery bardziej urozmaicone, nasz odbiór tego miejsca byłby inny, ale niestety klasyczne burgery tym razem okazały się nie być tym czego oczekiwaliśmy. A szkoda.

Serburg
Info
ul.Skłodowskiej-Curie 15, 50-381 Wrocław

Krowie kanapki © 2014 | Powered by Blogger | Blogger Template by DesignCart.org